21 czerwca 2013

Rozdział dziesiąty

                                15 komentarzy =nowy rozdział. 



  Minął czwarty dzień odkąd Loren mieszka u mnie. To już jutro. Dzień, w którym spotkam Alice, po trzech latach. Te trzy lata musiały być dla niej i Loren ciężkie. Z czego tak wnioskuje? Moja mała Loren, opowiedziała, a raczej na siłę wyciągnąłem z niej informacje o tym, że Alice praktycznie cały czas pracuje, a moją córką zajmuję się Jay albo Nathan. Wiem też, że rodzina Alice nadal się z nią nie kontaktuje. Cóż można powiedzieć, że to przeze mnie wszytko poprzewracało jej się do góry nogami. Nie powinienem tak z nią postępować. Oparłem głowę o chłodną, szybę okna. Krople deszczu spływały, tworząc zygzaki. Przypominały trochę moje myśli. Ciągle coś musiałem zrobić chaotycznego, że zaraz to wszystko musiało się psuć. Zacznijmy od spotkania Alice. Pierwszy raz ujrzałem ją, dokładnie pięć lat temu. Niska, szczupła, blondynka o ciemnych niebieskich oczach. Była wówczas w Wielkiej Brytanii pierwszy raz. Widziałem w jej oczach, jak bardzo była zafascynowana tym miejscem. Harry od razu zauważył u mnie zafascynowanie dziewczyną. Zadowolony podszedł do niej i zapoznał mnie z nią. Widziałem jak była zestresowana. Można powiedzieć, że wręcz wystraszona. Zaprosiłem ją do parku, który później stał się naszym ulubionym miejscem na spacery. Opowiedziała mi o sobie, o swojej rodzinie i o wielu ciekawych rzeczach. Pamiętam jak zawsze zaprzeczała temu, że jest ładna. Pamiętam jak rumieńce wkradały się za każdym razem na jej policzki, gdy ją komplementowałem. Pamiętam każdą chwilę z nią bardzo dokładanie. A nasza pierwsza randka? -cóż z pewnością była wyjątkowa. Zabrałem ją do Paryża. Uśmiech nosiła cały czas. To było piękne, widzieć jej oczy, w których iskrzyły promyczki szczęścia. To pod wieżą Eiffela pierwszy raz poczułem słodki smak jej ust. Co było później? -tylko lepiej. Zamieszkaliśmy razem, bez chłopaków. Spędzaliśmy razem każdą możliwą noc przed oglądaniem komedii. Moja Alice zmieniała się z każdym dniem, na dobre. Zaprzyjaźniła się z Perrie. Były nierozłączne. Potrafiły rozmawiać przez telefon całą noc. Dziwiłem się, że mają tyle tematów do rozmów, wtedy Alice zawsze rzucała we mnie poduszką i posyłała mi słodki uśmiech. Kochałem ten uśmiech. Wszystkie sytuacje z nią były godne zapamiętania. Moja jasnowłosa dziewczyna, której tolerowała moje wady jest już inna.

- Tato, ktoś puka- krzyknęła Loren.

Delikatnie obróciłem się na pięcie i otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się widok wszystkich moich przyjaciół. Mówiąc wszystkich mam na myśli Harrego, Zayna, Liama, Nialla, Perrie i Danielle. Roześmiani pokierowali się w stronę salonu. Czuję to. Czuję, że zaraz wszystko się wyda. Dokładnie wszystko z ostatnich trzech lat. Znienawidzą mnie. W ich oczach będzie widać pogardę, nienawiść i złość. Najbardziej przerażać będzie mnie Perrie. To przeze mnie przestała przyjaźnić się z Alice.

- Lou, co tak stoisz? siadaj -poklepał miejsce na kanapie Liam.

Rozejrzałem się wkoło poszukując Loren. W zasięgu mojego wzroku nigdzie jej nie było. Może to i lepiej? nie dowiedzą się o niej -powiedział głos w mojej głowie. Przez to dziecko wszytko, co masz, odejdzie -odezwał się ponownie ten sam głos.

- Zaraz wrócę -powiedziałem do przyjaciół i pobiegłem na górę z nadzieją, że znajdę tam Loren.

- Loren -szepnąłem.

Po chwili zza biurka wychyliła się dziewczynka.

- Czemu uciekłaś?

Nie odpowiedziała. Ujrzałem jak po jej bladych policzkach spływają słone łzy. Podszedłem do niej i posadziłem ją u mnie na kolanach.

- Ej, czemu płaczesz? -spytałem, wycierając łzy z jej policzków.

- Mama powiedziała, że nie będziesz chciał, żeby twoi przyjaciele dowiedzieli się o mnie -łkała.

Miała rację. Nie chciałem. Żyłem z nadzieją, że nie spotkam jej i Alice. Chciałem ukryć wszystkie moje kłamstwa, ale jak powiadają karma jest suką.

- Nie, chcę żeby się dowiedzieli -odparłem, sam nie będąc tego jeszcze pewny. Jestem pewny, że znienawidzą mnie. Zostanę sam. Możliwe, że Harry zostanie. Poza nim, chyba nikt.

- Chodź -złapałem ją za rękę i razem zeszliśmy na dół.

Wszystkie oczy skierowane były w moją Loren.

- Muszę wam coś powiedzieć -podrapałem się nerwowo po szyi -To jest ...moja córka.

Wszyscy mieli zdezorientowane miny. Zastanawiali się jakim cudem miałem córkę. Szczerze? byli naiwni. Wierzyli, w każde moje słowo.

- C -Co? jak to możliwe? -spytała Perrie. Tylko ona. Wszyscy się domyślili. Widziałem to po ich minach.

- Jesteś naprawdę taka głupia? Ucieczka Alice trzy lata temu, dziecko, nic nie łączysz w całość? -warknąłem.

- Nie krzycz na nią! -krzyknął Zayn.

- Nie moja wina, że jest taka tępa!

- Sam jesteś tępy. To ty zostawiłeś Alice, to przez ciebie uciekła, to ty zniszczyłeś jej życie! -tym razem wypowiedział się Niall, który do tej pory siedział cicho na kanapie. Ale skąd on może widzieć, że to ja ją zostawiłem?

- Skąd wiesz?!

- A przypadkiem spotkałem Alice, wiesz? i tak całkiem przypadkiem powiedziała mi wszystko.

- Niech pomyślę, to pewnie twoja sprawka, że Loren jest u mnie. Alice za nic nie kazałaby jej do mnie przyjeżdżać. Wiem, że nie chciała, żebyśmy się kiedykolwiek spotkali.

- Masz rację to mój pomysł. I co z związku z tym?

- Myślałem, że jesteś moim przyjacielem, ale wyszło inaczej!

- Louis, jestem twoim przyjacielem, zawszę byłem. Nie moja wina, że ty zachowujesz się jak kretyn. Czemu nam wszystkim tego nie powiedziałeś? Na pewno byśmy cię zrozumieli -spojrzał mi w oczy -Nie zostawiłbym cię nigdy.

- Cóż, a ja tak -powiedział Zayn, chwytając Perrie za rękę. Po chwili zniknęli za drzwiami, pozostawiając mnie z pozostałą trójką. Mina Harrego i Nialla wyrażała współczucie, natomiast Liama była zmieszana.

- Liam? -spytałem.

- Muszę to przemyśleć, wybacz -chwycił w rękę swoją czarną marynarkę i wyszedł.

Wiedziałem, że tak się stanie. Nie przypuszczałem tylko, że za tym wszystkim stoi Niall, a co najdziwniejsze został ze mną.

- Harry, Niall? -spytałem, zdobywając się na ich spojrzenie.

- Huh? -Harry spoglądnął na mnie spod jego brązowych loków.

- Dlaczego tu zostaliście? Dlaczego nie wyszliście z nimi?

- Cóż jestem twoim najlepszym przyjacielem. Nigdy cię nie zostawię, choć wiem, że robisz naprawdę głupie
rzeczy -spokojnie wyjaśnił Harry.

Lekko się uśmiechnąłem.

- A ja cóż, wybaczyłem tobie to. Wiem, że zrobiłeś źle. Każdy popełnia błędy Lou. Wiem też, że Alice jest ciężko. Jednakże, gdy tu przyszedłem myślałem, że ci tego nie wybaczę. Ale, gdy przyprowadziłeś i ujawniłeś nam wszystkim Loren, zrozumiałem, że zasługujesz na drugą szansę -powiedział spokojnym tonem głosu Niall.

- Dziękuję, że choć wy ze mną zostaliście -uśmiechnąłem się szerzej w ich stronę, po czym wziąłem Loren na kolana.

- Oni też ci wybaczą -powiedział Harry.

- Wątpię w to, ale dzięki.

- O której masz się jutro spotkać z Alice? -spytał Niall.

- O piętnastej -powiedziałem smutno, przytulając Loren.

- W porządku

- Czemu nie masz nic w lodówce? -spytał Harry, przeglądając wyposażenie lodówki.

- Miałem zamiar wybrać się na zakupy

- Dochodzi szesnasta -popatrzył na zegarek wiszący na ścianie, a potem swój wzrok przeniósł na mnie -Czy wy w ogóle jecie obiady?

- Nie, Harry -powiedziałem sarkastycznie.

- Może pojedziemy do KFC, słyszałem, że jest jakaś obniżka -powiedział entuzjastycznie Niall.

- O tak! -krzyknęła Loren.

- To czekajcie, zadzwonię po ochroniarzy -powiedział Harry, wychodząc z pomieszczenia.



- Loren jesteś pewna, że zjesz to? -pytałem dziewczynkę po raz trzeci. Dziewczynka skinęła główką i usiadła obok Harrego.

- A ty, co bierzesz? -spytał Niall -Wiesz tu mają dobre skrzydełka -oblizał usta, po czym zaczął przeglądać ulotki z jedzeniem.

- Weź mi to, co ty bierzesz -powiedziałem, po czym poszedłem w stronę naszego stolika.

- Tatusiu, za ile będzie jedzenie?

- Zaraz powinno być -odpowiedziałem.

- O cholera! -krzyknął Harry.

- C-Co?

- Jest tu, ta nachalna laska -powiedział, zasłaniając twarz gazetą.

- Harry przesadzasz

- Nie kwestionuj -pogroził mi palcem, powodując śmiech u Loren.

- No, nie -westchnął - na co tu idziesz!

- Harry, to ty? -spytała piskliwie blondynka.

- O Emily, cóż za miłe spotkanie -uśmiechnął się do niej sztucznie.

- Chciałeś powiedzieć Elizabeth?

- Boże tak, przepraszam. Jestem dziś taki zakręcony -powiedział, szturchając mnie i prosząc o pomoc.

- Cześć jestem Louis -podałem jej rękę, którą bez wahania uścisnęła.

- A ja Elizabeth -posłała mi uśmiech z głosem, dającym znać, że flirtuje. Co za dziwna dziewczyna. Pierw podrywa Harrego, a teraz bierze się za mnie.

- Poznaj moją córkę Loren -wskazałem na moją córkę, powodując, że uśmiech na twarzy Elizabeth zanikł.

- Urocza -powiedziała słodko, zajmując miejsce obok nas.

- Co sprawiło, że pojawiłaś się tutaj? -Harry uśmiechnął się w jej kierunku.

- Wracałam właśnie z praktyk

- Czym się zajmujesz? -spytałem.

- Dziennikarstwem.

- To świetnie -klasnął Harry,

- Kto wie, może załapię się zrobić z wami wywiad -powiedziała, posyłając nam szeroki uśmiech.

- Już jestem! -krzyknął Niall, niosąc jedzenie.

- Myślę, że na mnie już pora. Do zobaczenia -blondynka, pomachała w naszą stronę i już po chwili zniknęła za szklanymi drzwiami.

- Co to za dziewczyna? -spytał Niall.

- Znajoma -odpowiedział znudzony Harry.





- Na nas już pora -powiedziałem, chwytając za rękę Loren.

- Ok, pa Loren -pomachał w stronę mojej córki, Niall.


Niall


- Harry, ja muszę jeszcze do kogoś wstąpić

- Do dziewczyny -poruszył w śmieszny sposób brwiami.

- Tak -powiedziałem niezręcznie.

- W porządku, tylko wróć przed północą -pogroził palcem.

- Jesteś takim dzieckiem -powiedziałem, śmiejąc się przy tym.



Od Autorki: Jak zwykle limit musi być : ) Postanowiłam, że jak zacznę pisać nową generację, będę robiła reklamy waszych blogów. Czyli wybiorę jedno opowiadanie i przez tydzień będzie widniało na moim blogu. I potem znów wybiorę kolejne i tak w kółko. Reklamy będziecie mogli wtedy zgłaszać w zakładce: Reklamy : ) To do następnego x


19 komentarzy:

  1. Jaki geniaaalny *.*
    Kocham tego bloga :3
    Czekam na next i życze weny : ))
    LUDZIE KOMENTUJCIE ! xd
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział. Bardzo dobrze, że im się przyznał. Dziwi mnie reakcja Liama.. przecież Lou to ich przyjaciel, a każdy popełnia błędy. No nie ważne.
    Czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  3. super jak zawsze ; D nie moge sie doczekac spotkania Lou i Alice <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!!!!!!!!!!!!!
    Czekam na następny♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział:D Czekam na następny♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ;) mam nadzieję że Lou nie zrobi nic głupiego... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award więcej na moim blogu http://kochac-to-znaczy-zyc.blogspot.com/.

    Rozdział jest fajny, nie to nie pasuje, to słowo jest zbyt zwyczajne... Rozdział jest wspaniały. Lou źle postąpił ukrywając wszystko przed swoimi znajomymi ale trzeba też się postawić na jego miejscu. Przecież w końcu zdecydował się przyznać do swojej córeczki. Nie wszyscy też go potępili i jestem pewna że innym też przejdzie ta złość, bo przecież każdy ma prawo popełniać błędy czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaa... Świetny rozdział , czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zwykle cudowny czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. jak zawsze świetny :* Nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  11. jeju czemu oni tak zaragowali?!
    powinni go wesprzeć w tej sytuacji,przynajmniej Harry i Niall zostali :3
    już w następnym będzie ich spotkanie,jaram się.
    ciekawe jak dalej się potoczy akcja i co stanie się na tym spotkaniu po trzech latach.
    czekam na nowy,pisz szybko :3
    ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to!! Ja chcę nexta. Rozdział jdoskxbslwjdnd *.* Świetnie piszesz. Sorry że komentarz nie jest dłuższy ale pisze to na telefonie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana to " The Versatile Blogger Awards" Więcej informacji na : http://koffyou.blogspot.com/p/blog-page_5.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam Cię do Liebster Award Pytania znajdziesz tutaj ---->http://it-was-better-to-die.blogspot.com/p/li.html

    OdpowiedzUsuń
  15. O cholera, mega się wkręciłam, mam dość dużo do powiedzenia, więc muszę to jakoś poukładać w jedną całość. I streścić, żeby nie wyszło wypracowanie, a to w moim przypadku trudna sprawa.
    A więc. Można o Louisie pisać, że okłamał przyjaciół, ukrywał przed nimi takie istotne "szczegóły", ale no do cholery. Od czego są przyjaciele? Wydaję mi się, że reakcja niektórych chłopaków była zbyt pochopna. Przyjaźń to przyjaźń. Rozumiem, że Lou nie postąpił fair, również nie popieram jego działań, ale powinni to przełknąć i chociaż porozmawiać z nim. Wyjaśnić. No nie rozumiem ich trochę. W końcu przyznał się do błędu, a pomimo wszystko powinni to choć odrobinę docenić. Koniec końców mam cichą nadzieję, że przemyślą tę sprawę i jednak spróbują porozumieć się z Lou. Ważne jest dla niego wsparcie przyjaciół w takiej sytuacji, w końcu zapewne jemu też nie jest lekko.
    Sytuacja z tą dziewczyna trochę mnie w sumie rozbawiła. Nie wiem dlaczego. I naprawdę nie pytaj mnie, czemu wydaje mi się ona totalnie plastikowa i trochę tępa. I przesłodzona, oj tak! Może to tylko moje złe wyobrażenie. Nie zwracaj uwagi. :D
    Czekam na kolejny i życzę dużo weny!

    http://ohwilliamsburg.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie ta dziewczyna miała na taką wyjść haha :)

      Usuń
  16. Haha, bardzo fajna sytuacja z tą dziewczyną xD
    Rozdział suuper :)
    Fajny pomysł z tymi reklamami :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Podoba mi się <33 @awwsweetyariana <33

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = Wielka motywacja